Translate it

sobota, 26 listopada 2016

... projektuję kuchnie IKEA

 Jestem kobietą na zawodowym zakręcie ... Kilka osób wpłynęło na ten, trwający już kilka miesięcy, stan. Ale nie byłabym sobą gdybym nie przekuła tego na pozytyw.
Dłuższą chwilę rodził się pomysł czym chciałabym się zająć i czy to ma sens. Teraz już jestem pewna tego co chcę robić.
Przez jakiś czas pracowałam jako sprzedawca mebli kuchennych IKEA. Często wiązało się to ze zrobieniem profesjonalnego projektu i odkryłam, że sprawia mi to ogromną przyjemność. Do tego wiedza, którą posiadam powoduje, że czuję się i jestem fachowcem w tym co robię.
Dodatkowo pisemne pochwały, które Klienci złożyli na temat współpracy ze mną utwierdziły mnie w przekonaniu, że dzięki ich zaufaniu mogłam przekazać i przelać na projekt całą moją wiedzę niezbędną do lepszego codziennego życia w kuchni.
Jestem szczera w tym co robię. Mój zmysł estetyki pomaga mi w doradzaniu kolorystyki mebli, detali oraz reszty wnętrza.
Moja misja to piękniejszy świat otaczający nas ale przy tym bardzo praktyczny i użyteczny. Po prostu ergonomiczny.


Wpuszczę więcej wolnego czasu do Twojego życia. Jeżeli reflektujesz - napisz do mnie lub zadzwoń! Nr tel. 503 931 444. Opowiem o warunkach współpracy :)


Już wkrótce ruszy moja strona ukazując pełne spektrum moich działań.


Do miłego!


czwartek, 24 marca 2016

stare drzwi w nowym wcieleniu


Przeprowadzając się zabrałam ze sobą stare, drewniane drzwi wejściowe. Wiedziałam, że dostaną drugie życie ale nie wiedziałam kiedy. Po kilku miesiącach wpadłam na pomysł jak je wykorzystać. Zabrałam się za usuwanie zbędnych elementów oraz czyszczenie drewna. 








 Drzwi pokryłam czterema warstwami rozcieńczonej białej akrylowej. Następnie przetarłam je, ukazując prawdziwy kolor drewna. Pierwotnie haki były inne ale po przykręceniu wsporników i półki okazało się, że nie pasują do tej koncepcji. No cóż... ja mam takie "szczeście" do kupowania w necie.
Na szczęście jest mój ulubiony sklep! Kupiłam w nim piękne haki. Potem popędziłam do żelaznego po czarną kluczynkę i zaraz do pracowni zmontować wszystko razem. Ostatnim etapem było wymyślenie jak je przytwierdzić do ściany żeby tego nie było widać. Ale co dwie głowy to nie jedna. Efekt poniżej :)