Translate it

sobota, 24 maja 2014

singer

Bez skrępowania pokażę dziś obiekt zauroczenia mojego męża. Otóż jest to dolna część maszyny do szycia Singer a konkretnie jej nogi, które dostały blat i tworzą mały mebel ozdobno-funkcjonalny. Nogi, zakupione na targu staroci w Bytomiu, nie były w opłakanym stanie. Potrzebowały czyszczenia miękką, metalową szczotką założoną na wiertarkę, no i malowania. Zdecydowałam (ze względu na początki rdzy), że do tego celu użyję Hammerite czarny, pół mat. Dwie warstwy. 
Kolejną sprawą był blat. Chciałam, by był nietuzinkowy. Sprytny pomysł mojego ślubnego spowodował, że nie musiałam łączyć ze sobą desek boazerii. Wystarczyła zwykła deska pocięta na kawałki, złączona płaskownikami. Blat pomalowany na początku czarną akrylową do drewna i metalu, według mnie nie prezentował się zbyt atrakcyjnie. Ale byli i tacy co myśleli, że to już gotowe. Kolejne warstwy to kolor biały. Potem tarłam drobnym papierem ściernym dopóki nie uznałam, że wystarczy. Na sam koniec, wymieszałam  troszkę szarego koloru i metodą suchego pędzla dokończyłam dzieła. 



Jestem bardzo zadowolona z rezultatu, który prezentuje się na blacie. Słoje drewna, które wyszły spod białej warstwy dają fajny efekt.
Oto mebel w całości:

                         

                                              
A tutaj blat z bliska.






I tak Singer, który był przeznaczony do sprzedaży, został w domu na prośbę mojej połówki. No cóż, sama znam to uczucie - chęć posiadania przedmiotów, które ujmą mnie za serce. Z przyjemnością wykonam podobny dla Ciebie.



The end.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz